Zleciłam pewnej firmie pozycjonowanie mojego portalu dla dwóch bardzo atrakcyjnych i bardzo konkurencyjnych fraz. Na efekty przyjdzie jeszcze poczekać, a w międzyczasie obserwuję ruch przychodzący i dochodzę do wniosku, że mam do czynienia z książkowym przykładem długiego ogona.
Efekt długiego ogona (long tail) polega na generowaniu ruchu na stronie dzięki tysiącom niszowych słów kluczowych. Użytkownicy wpisują w wyszukiwarkę precyzyjne frazy, dla których treść portalu jest bardzo adekwatna. Oczywiście na chodzi tu o treść strony głównej, ale o konkretne podstrony.
Zauważyłam, że strona sama "się wypozycjonowała" - wystarczyło zagwarantować linki SEO-friendly i upewnić się, że strony są odwiedzane przez robota wyszukiwarki.
Z ciekawości sprawdziłam, jak to wygląda u konkurencji. O dziwo większość z nich ma "brzydkie" linki. Niewiedza czy lenistwo?
Efekt długiego ogona (long tail) polega na generowaniu ruchu na stronie dzięki tysiącom niszowych słów kluczowych. Użytkownicy wpisują w wyszukiwarkę precyzyjne frazy, dla których treść portalu jest bardzo adekwatna. Oczywiście na chodzi tu o treść strony głównej, ale o konkretne podstrony.
Zauważyłam, że strona sama "się wypozycjonowała" - wystarczyło zagwarantować linki SEO-friendly i upewnić się, że strony są odwiedzane przez robota wyszukiwarki.
Z ciekawości sprawdziłam, jak to wygląda u konkurencji. O dziwo większość z nich ma "brzydkie" linki. Niewiedza czy lenistwo?