Czy zakładanie działalności gospodarczej jest skomplikowane? Z całym przekonaniem mogę stwierdzić, że nie. Cały proces przeprowadziłam dość sprawie w ciągu kilku tygodni i trwało to tak długo ze względu na świąteczny okres w grudniu. Rejestrację rozpoczęłam na początku miesiąca, a działalność wystartowała od 1 stycznia.
Pierwszym krokiem było wypełnienie formularza EDG. Zdecydowałam się na skorzystanie z "kreatora wniosku" dostępnego na stronie urzędu dzielnicy i wysłałam go elektronicznie. Aplikacja jest bardzo intuicyjna. Niestety, nie oszczędziło mi to wizyty w urzędzie. Wniosek wysłałam wieczorem, a następnego dnia przed 9:00 odebrałam telefon z urzędu z zaproszeniem do podpisania złożonego wniosku. Można tego uniknąć jeśli mamy kwalifikowany certyfikat podpisu elektronicznego. Mój niestety już dawno wygasł i nie opłaca mi się inwestować w nowy.
Przy okazji w urzędzie okazało się, że kreator wniosku jest również kreatorem błędów i generuje dokument, który trzeba skorygować. Całe szczęście panie urzędniczki mają specjalne formularze na tę okoliczność i nie trzeba przepisywać całego wniosku.
Za rejestrację w Warszawie nie pobiera się opłat.
OBSERWACJA 1: formularz EDG z powodzeniem można wypełnić na miejscu w urzędzie i złożyć podczas tej samej wizyty.
Mamy w kraju tzw. jedno okienko, co oznacza, że urząd dzielnicy przesłał mój formularz zgłoszeniowy do ZUS, US i GUS informując o rozpoczęciu działalności. GUS przesłał np. REGON listem poleconym. Urząd dzielnicy wysłał po kilku dniach SMS, że potwierdzenie rejestracji jest gotowe do odbioru.
Z zaświadczeniem o rejestracji działalności i REGONie założyłam firmowe konto bankowe.
Kolejnym krokiem była wizyta w Urzędzie Skarbowym i rejestracja jako czynny podatnik VAT (w tym realizujący transakcje na terenie Unii Europejskiej - to ze względu na m.in. AdSense/AdWords). Ściągnęłam ze strony Ministerstwa Finansów interaktywny formularz i pracowicie go wypełniłam. Na miejscu się okazało, że formularze na stronie są nieaktualne i (cyt.) "nie służą do składania wniosku, tylko żeby się z nimi zapoznać". Wypełniłam więc ponownie na aktualnym formularzu.
W związku z rozpoczęciem działalności trzeba było złożyć jeszcze jeden formularz dotyczący wyboru formy opodatkowania. Co prawda takie dane były już w EDG, ale skoro sobie zażyczyli, to nie dyskutowałam. Druk był autorskim pomysłem mojego urzędu skarbowego i z tego, co wiem, każdy US robi po swojemu. Oczywiście znalazłam ten druk wcześniej na www i oczywiście był nieaktualny.
OBSERWACJA 2: formularze dostępne na stronach to tylko drobna wskazówka, czego się spodziewać w urzędzie. Lepiej nie tracić czasu wcześniej i wypełnić "fabryczny" wniosek na miejscu. Obowiązkowo w 2 egzemplarzach.
Jeśli idzie o informacje zgłoszone do US, to dotyczyły one m.in. księgowości (księga przychodów i rozchodów prowadzona przez mnie osobiście), okresów składania deklaracji VAT (wybrałam kwartalne), formy opodatkowania (wybrałam zasady ogólne), zaliczek na PIT (wybrałam kwartalne).
Potwierdzenie o rejestracji danych w US dostałam listem poleconym.
Ostatnim punktem na trasie był ZUS. Tu sprawa była trochę bardziej zawiła, bo oprócz pracy na etacie, jestem również wspólnikiem w spółce jawnej. I pojawiłam się jako osoba prowadząca indywidualną działalność gospodarczą. Gdybym nie działała w spółce powinnam zgłosić się jako płatnik składek, zadeklarować miejsce prowadzenia działalności i konto bankowe. Jednak w tym przypadku pozostawiłam spółkę jawną jako podstawową działalność, a dodałam tylko dodatkowe miejsce prowadzenia działalności i dodatkowe konto. W indywidualnej działalności nie zamierzam zatrudniać pracowników (jedynie umowy o dzieło), zatem nie musiałam zgłaszać nikogo dodatkowo.
W ZUS opłacam tylko obowiązkową składkę zdrowotną 243,39 zł w podwójnej wysokości (jedna składka za spółkę, druga za indywidualną działalności gospodarczą).
Do ZUS musiałam się pofatygować jeszcze raz po pierwszym miesiącu działalności i złożyć deklarację DRA.
To wszystkie sprawy formalne, które musiałam załatwić w związku z działalnością. Na bieżąco dochodzą kwartalne deklaracje podatkowe (PIT i VAT), miesięczne deklaracje podatkowe od umów o dzieło, moje kwartalne deklaracje PIT i oczywiście rozliczenia roczne.
Na bieżąco prowadzę księgę przychodów i rozchodów w aplikacji Rzeczpospolitej, ale nie jest to czasochłonne - transakcji jest niewiele i raczej o podobnym charakterze, więc wystarczy rozpracować kilka schematów i cała reszta idzie gładko.
sobota, 19 lutego 2011
sobota, 12 lutego 2011
korzyści z działalności gospodarczej
Z początkiem stycznia zaczęłam indywidualną działalność gospodarczą na potrzeby przede wszystkim zarobków (i kosztów) z reklam w internecie. Jest to dla mnie bardzo wygodne - pracuję na etacie, więc płacę jedynie składki na ubezpieczenie zdrowotne (243,39zł). Mam dość rozrzutny styl życia, więc kosztów (luźno, ale jednak związanych z działalnością) mam pod dostatkiem, a to sprawia, że działalność nie będzie szczególnie dochodowa. Nie jest bowiem moim celem zasilanie kasy państwa - wystarczy haracz pobierany z mojej pensji. :)
Dlaczego warto mieć działalność? Przede wszystkim ze względów podatkowych. Jestem z natury dość uczciwym podatnikiem, dlatego nie uchylam się od odprowadzania podatku od moich przychodów z AdSense, programów partnerskich, itp. Problem tylko w tym, że bez działalności gospodarczej takie dochody trzeba po prostu zadeklarować i opodatkować. Dzięki działalności gospodarczej przed opodatkowaniem wykazuję urzędowi z jakimi szalonymi kosztami wiąże się ten biznes, i w ostatecznym rozrachunku nie ma z czego podatku pobrać. Do tego dochodzą korzystne rozliczenia podatku VAT. :)
Osoby, które spotkały się z dziełem "Bogaty ojciec, biedny ojciec" doskonale zrozumieją, o co mi chodzi. :)
Dlaczego warto mieć działalność? Przede wszystkim ze względów podatkowych. Jestem z natury dość uczciwym podatnikiem, dlatego nie uchylam się od odprowadzania podatku od moich przychodów z AdSense, programów partnerskich, itp. Problem tylko w tym, że bez działalności gospodarczej takie dochody trzeba po prostu zadeklarować i opodatkować. Dzięki działalności gospodarczej przed opodatkowaniem wykazuję urzędowi z jakimi szalonymi kosztami wiąże się ten biznes, i w ostatecznym rozrachunku nie ma z czego podatku pobrać. Do tego dochodzą korzystne rozliczenia podatku VAT. :)
Osoby, które spotkały się z dziełem "Bogaty ojciec, biedny ojciec" doskonale zrozumieją, o co mi chodzi. :)
sobota, 5 lutego 2011
od bloga do portalu
Obserwacje poczynione podczas pierwszych miesięcy dążenia do zarobków z blogów doprowadziły do tego, że założyłam pewien portal, który wydaje mi się dobrym pomysłem na e-biznes.
Jakie to obserwacje?
Moj mały portal wystartował oficjalnie z początkiem stycznia, ma ponad 200 zarejestrowanych użytkowników i zarobił dla mnie 17 zl na programie partnerskim i 35 zł na Adsense. Jak na świeżutki serwis, to zapowiada się interesująco.
Wybrałam firmę, która zajmie się pozycjonowaniem tego serwisu dla dwóch bardzo chodliwych ale konkurencyjnych fraz (koszty spore, ale po kalkulacji wychodzi mi, że się opłaci). :) Strona ma również duży potencjał przyciągania wartościowego ruchu z "długiego ogona" haseł wyszukiwania. Jeśli idzie o liczbę odwiedzających jestem dobrej myśli. Teraz swoją energię poświęcam na zbudowanie mechanizmów zachęcania użytkowników do "kontrybuowania". :)
Jakie to obserwacje?
- Są pewne grupy użytkowników, które stosunkowo często klikają w reklamy - np. młode kobiety, niezbyt ogarnięte technologicznie (z pewnością nie na tyle, aby zainteresować się AdBlockiem).
- Model "user generated content" pozwala na rozwój serwisu przy minimalizacji własnych nakładów.
- Google analytics dostarcza ciekawych informacji o tym, czego faktycznie szukają użytkownicy. Jeśli ktoś trafił na mojego (niezbyt promowanego) bloga, to znaczy, że był bardzo zdeterminowany, aby znaleźć informacje odpowiadające zapytaniu. W końcu przeklikał kilka stron wyników w google.
- Pomysł nie musi być nowy i rewolucyjny. Ważniejsze jest, aby prezentacja treści odpowiadała potrzebom użytkowników. I aby była odmienna od tego, co proponuje konkurencja.
Moj mały portal wystartował oficjalnie z początkiem stycznia, ma ponad 200 zarejestrowanych użytkowników i zarobił dla mnie 17 zl na programie partnerskim i 35 zł na Adsense. Jak na świeżutki serwis, to zapowiada się interesująco.
Wybrałam firmę, która zajmie się pozycjonowaniem tego serwisu dla dwóch bardzo chodliwych ale konkurencyjnych fraz (koszty spore, ale po kalkulacji wychodzi mi, że się opłaci). :) Strona ma również duży potencjał przyciągania wartościowego ruchu z "długiego ogona" haseł wyszukiwania. Jeśli idzie o liczbę odwiedzających jestem dobrej myśli. Teraz swoją energię poświęcam na zbudowanie mechanizmów zachęcania użytkowników do "kontrybuowania". :)
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)