Co to jest favicon? Ano taka mała rzecz, która może ucieszyć użytkowników Bloggera. :) Favicon to mała ikonka, pojawiająca się w pasku adresu w przeglądarce internetowej. Standardowo mamy tam "B" od Bloggera, ale czasem chcielibyśmy zobaczyć coś innego. Nic prostszego.
Wystarczy przygotować plik graficzny w formacie .ico lub innym popularnym formacie graficznym. Jego rozmiar może być większy - konwerter go odpowiednio przeskaluje. Ważne, aby był raczej kwardatowy. :)
W kolejnym kroku idziemy na stronkę http://www.iconj.com/, wybieramy upload naszego pliku i otrzymujemy dwa linki. Wybieram drugą opcję, z hostingiem naszej ikonki na serwerze, a potem w templacie naszego bloga, tuż przed znacznikiem </ head> wklejamy wygenerowany link.
Zapisujemy i działa. :)
poniedziałek, 30 sierpnia 2010
sobota, 28 sierpnia 2010
Amazon Associates w praktyce
Po zarejestrowaniu się na stronie Amazona i pomyślnej weryfikacji postanowiłam skorzystać z ich programu. Mają tam oprócz klasycznych banerów, widżetów, itp. jedną fajną rzecz, zwaną aStore. Jest to możliwość stworzenia sobie stronki wyglądającej jak witrynka Amazona i zamieszczenie jej na swojej stronie. Akurat do 4 blogów (2PL i 2EN) mi to ładnie pasowało i fakt, że książki są po angielsku, nie przeszkadza. W blogerze wpięłam aStore jako osobną stronę i całkiem ładnie to wygląda - wyświetla 9 estetycznych miniaturek, opisy się ładnie rozwijają.
W sierpniu 2010 są dostępne dwa schematy prowizji: stawka płaska 4% lub progresywna. W drugim przypadku wysokość prowizji zależy od liczby zakupionych z polecenia rzeczy, tzn. im więcej osób zrobi zakupy za pośrednictwem naszej strony, tym wyższą prowizję możemy otrzymać. Podstawowa prowizja to 4%, po poleceniu 7 kupujących wzrasta do 6%. Po poleceniu ponad 3131 produktów stawka wynosi 8.5%.
Jedyny minus programu Amazon Associates to wypłata pieniędzy. Niestety, są dostępne tylko dwie opcje: kupon na zakupy lub czek. No chyba że ktoś jest szczęśliwym posiadaczem konta w banku w USA, to wtedy w grę wchodzi przelew. :)
W sierpniu 2010 są dostępne dwa schematy prowizji: stawka płaska 4% lub progresywna. W drugim przypadku wysokość prowizji zależy od liczby zakupionych z polecenia rzeczy, tzn. im więcej osób zrobi zakupy za pośrednictwem naszej strony, tym wyższą prowizję możemy otrzymać. Podstawowa prowizja to 4%, po poleceniu 7 kupujących wzrasta do 6%. Po poleceniu ponad 3131 produktów stawka wynosi 8.5%.
Jedyny minus programu Amazon Associates to wypłata pieniędzy. Niestety, są dostępne tylko dwie opcje: kupon na zakupy lub czek. No chyba że ktoś jest szczęśliwym posiadaczem konta w banku w USA, to wtedy w grę wchodzi przelew. :)
czwartek, 26 sierpnia 2010
infografika o SEO
Na blogu Inspirująca Infografika znalazłam ciekawy zestaw grafik na temat pozycjonowania stron.
Faktycznie inspirujące. :)
Polecam.
Faktycznie inspirujące. :)
Polecam.
wtorek, 24 sierpnia 2010
widżety Amazon w bloggerze - kolejna kicha
Miałam sporo problemów po próbie zainstalowania z bloggera widżetu AdSense. Okazuje się, że taki sam cyrk może się przytrafić przy próbie dodania z poziomu bloggera widżetu reklam kontekstowych Amazon. Owszem, reklama się wyświetla, i może nawet ktoś kliknie i coś kupi, ale to nie oznacza, że jesteśmy zarejestrowani w sieci partnerów Amazon. O wiele lepiej wejść na stronę Amazon, zarejestrować się, wygenerować kod i wkleić na stronie.
Nie wiem, czemu w bibliotece widżetów bloggera w sekcji rekomendowanych aplikacji są rzeczy, które po prostu nie działają...
(PS. taki sam problem w wyszukiwarką google dla strony - też nie działa. Blogger ma chyba grube problemy w kompatybilnością gadżetów. Dziwne, że tak się dzieje nawet dla standardowych templatów.)
Nie wiem, czemu w bibliotece widżetów bloggera w sekcji rekomendowanych aplikacji są rzeczy, które po prostu nie działają...
(PS. taki sam problem w wyszukiwarką google dla strony - też nie działa. Blogger ma chyba grube problemy w kompatybilnością gadżetów. Dziwne, że tak się dzieje nawet dla standardowych templatów.)
niedziela, 22 sierpnia 2010
4 tygodnie - podsumowanie
Czas na krótkie podsumowanie po 4 tygodniach. Zarobki na blogach - 0 PLN. Ale nie tracimy ducha - nie od razu Kraków zbudowano - zarabianie na blogu nie stanie się faktem w miesiąc. :)
Zadania na najbliższy czas to kontynuacja pozycjonowania stron i zbadanie kilku dodatkowych możliwości zarabiania. Obok AdSense i AdTaily dodałam na dwóch blogach system in-picture advertising, tj. reklamy na zdjęciach. Mam wrażenie, że taka firma reklamy będzie bardziej efektywna niż AdSense, ale mogę się mylić.
Poza tym biorę pod uwagę in-text ads i reklamy kontekstowe Amazon (dla blogów angielskojezycznych).
- Blogi zasilone treścią i stale aktualizowane - 5 PL + 2 EN
- Świeże pomysły na blogi o niskim zaangażowaniu zasobów własnych - kilka, ale realizacja nie rozpoczęta.
Zadania na najbliższy czas to kontynuacja pozycjonowania stron i zbadanie kilku dodatkowych możliwości zarabiania. Obok AdSense i AdTaily dodałam na dwóch blogach system in-picture advertising, tj. reklamy na zdjęciach. Mam wrażenie, że taka firma reklamy będzie bardziej efektywna niż AdSense, ale mogę się mylić.
Poza tym biorę pod uwagę in-text ads i reklamy kontekstowe Amazon (dla blogów angielskojezycznych).
sobota, 21 sierpnia 2010
reklama na zdjęciach
Zarejestrowałam się w systemie Image Space Media (IMS), który oferuje reklamy tekstowe lub multimedialne serwowane na zdjęciach zamieszczanych w blogu. Można wybrać w parametrach, czy reklama ma być aktywowana po kliknięciu w ikonę reklamy, lub w jakikolwiek obszar zdjęcia. Nie chciałam, aby reklama była nachalna, więc wybrałam opcję z ikoną. Nie wygląda to najgorzej.
W systemie zarejestrowałam dwa blogi podróżnicze, gdzie każdy wpis opatrzony jest zdjęciem. Wygląda na to, że nie ma specjalnie szerokiej oferty reklam po polsku, ale angielski blog powinien wyglądać interesująco. No i jest to na tyle nietypowy sposób zamieszczania reklam, że powinien zachęcać do klikania (nawet nieumyślnie). ];>
Gdyby ktoś chciał się zarejestrować, to polecam - baner znajduje się po prawej.
W systemie zarejestrowałam dwa blogi podróżnicze, gdzie każdy wpis opatrzony jest zdjęciem. Wygląda na to, że nie ma specjalnie szerokiej oferty reklam po polsku, ale angielski blog powinien wyglądać interesująco. No i jest to na tyle nietypowy sposób zamieszczania reklam, że powinien zachęcać do klikania (nawet nieumyślnie). ];>
Gdyby ktoś chciał się zarejestrować, to polecam - baner znajduje się po prawej.
piątek, 20 sierpnia 2010
pozycja w wynikach wyszukiwania google
Ciekawe zjawisko zaobserwowałam w przypadku kilku moich blogów.
Z uwagi na brak PageRank dla tych stron (kolejna ocena PR we wrześniu/październiku?) po wpisaniu słów kluczowych w google pojawiają się strony, które zawierają linki do moich blogów, ale strona bloga tkwi gdzieś w ogonie wyników wyszukiwania. To pocieszające, że linkują mnie dobrze wypozycjonowane strony. I ogromna szkoda, że na wysoką pozycje moich blogów w wynikach wyszukiwania trzeba będzie jeszcze trochę poczekać.
Jedyny sukces na dziś to druga strona wyników google dla wizytówki firmy. No ale słowa kluczowe nie były w tym przypadku skomplikowane, a i konkurencja niewielka. Liczę, że we wrześniu ta strona pierwsza trafi na pierwszą stronę wyników wyszukiwania google dla 4 najważniejszych fraz.
Jako kompletny świeżak w temacie SEO jestem z siebie zadowolona. :)
Z uwagi na brak PageRank dla tych stron (kolejna ocena PR we wrześniu/październiku?) po wpisaniu słów kluczowych w google pojawiają się strony, które zawierają linki do moich blogów, ale strona bloga tkwi gdzieś w ogonie wyników wyszukiwania. To pocieszające, że linkują mnie dobrze wypozycjonowane strony. I ogromna szkoda, że na wysoką pozycje moich blogów w wynikach wyszukiwania trzeba będzie jeszcze trochę poczekać.
Jedyny sukces na dziś to druga strona wyników google dla wizytówki firmy. No ale słowa kluczowe nie były w tym przypadku skomplikowane, a i konkurencja niewielka. Liczę, że we wrześniu ta strona pierwsza trafi na pierwszą stronę wyników wyszukiwania google dla 4 najważniejszych fraz.
Jako kompletny świeżak w temacie SEO jestem z siebie zadowolona. :)
środa, 18 sierpnia 2010
blip - trafiamy do polskiej publiczności
Kolejny sympatyczny serwis, który pozwoli nam trafić do polskich internautów, to blip.pl. Właściwie jest on całkowicie samoobsługowy. W sekcji "komunikator/telefon" jest możliwość połączenia z kontem Twitter, dzięki czemu wszystkie wpisy są automatycznie transferowane. Jedyny wysiłek to zbudowanie listy osób obserwowanych i nas obserwujących (i klikających grzecznie w linki).
Twitter ma możliwość integrowania z wieloma innymi serwisami społecznościowymi, np. LinkedIn. Jeśli tylko charakter wpisów na blogach na to pozwala, to warto łączyć bloga z Twitterem, a Twittera z tymi serwisami. Oczywiście nie polecam transferu wpisów z blocha 18+ na profil zawodowy. ;) Inne opcje warto rozważyć.
Twitter ma możliwość integrowania z wieloma innymi serwisami społecznościowymi, np. LinkedIn. Jeśli tylko charakter wpisów na blogach na to pozwala, to warto łączyć bloga z Twitterem, a Twittera z tymi serwisami. Oczywiście nie polecam transferu wpisów z blocha 18+ na profil zawodowy. ;) Inne opcje warto rozważyć.
wtorek, 17 sierpnia 2010
zdobywamy odwiedzających - wykop
Kolejna mało elegancka metoda na przyciągnięcie odwiedzających na blogi - serwis wykop.pl. Operacja przeprowadzona nieumiejętnie będzie wyglądała jak spam, więc trzeba sobie zadać trochę trudu. Przede wszystkim założyć konto (lub kilka) na wykopie. Dobrze, żeby zdobyć jakichś znajomych, przesłać trochę neutralnych linków, dodać kilka komentarzy - czyli uwiarygodnić konto.
No a potem od czasu do czasu wklejamy link z odnośnikiem do artykułu na naszym blogu. Oczywiście ważne, aby artykuł reprezentował jakąś wartość. Przy pewnej dozie szczęścia i ciekawej zawartości można wygenerować spory ruch na stronie. I przy okazji pewna grupa zainteresowanych zasubskrybuje kanał RSS lub doda stronę do ulubionych i powróci.
No a potem od czasu do czasu wklejamy link z odnośnikiem do artykułu na naszym blogu. Oczywiście ważne, aby artykuł reprezentował jakąś wartość. Przy pewnej dozie szczęścia i ciekawej zawartości można wygenerować spory ruch na stronie. I przy okazji pewna grupa zainteresowanych zasubskrybuje kanał RSS lub doda stronę do ulubionych i powróci.
poniedziałek, 16 sierpnia 2010
eCPM w Adsense
Strony są świeżutkie, mały ruch, AdSense od niedawna, więc raporty nie pokazywały danych. Ale w sobotę rano zauważyłam przy pierwszym z blogów wskaźnik eCPM - 0,21 euro.
Słabo, ale w końcu to dopiero 3 tydzień.
Słabo, ale w końcu to dopiero 3 tydzień.
niedziela, 15 sierpnia 2010
kolejna przydatna usługa - google alerts
Jeden z blogów ma charakter dość odtwórczy, tzn. zbiera i komentuje informacje, które pojawiają się w sieci. Bez wykorzystania Google Alerts byłabym zmuszona codziennie sprawdzać zawartość kilkudziesięciu stron tematycznych, a i tak umknęłyby moje uwadze przypadki, gdy ważne dla bloga treści pojawiają sie w innym miejscu.
Google Alerts to dostarczany zgodnie ze zdefiniowana częstotliwością zestaw nowych linków odpowiadający na zadane słowo kluczowe. Owszem, istnieje opóźnienie wynikające z rytmu indeksowania stron, ale z moich obserwacji wynika, że nie jest ono znaczące. A oszczędność czasu i energii jest ogromna.
Zastanawiam się tylko, czy i kiedy mój blog wróci do mnie w postaci Google Alert. Pewnie będę się musiała wtedy przyjrzeć możliwości odfiltrowania takich wyników wyszukiwania.
Google Alerts to dostarczany zgodnie ze zdefiniowana częstotliwością zestaw nowych linków odpowiadający na zadane słowo kluczowe. Owszem, istnieje opóźnienie wynikające z rytmu indeksowania stron, ale z moich obserwacji wynika, że nie jest ono znaczące. A oszczędność czasu i energii jest ogromna.
Zastanawiam się tylko, czy i kiedy mój blog wróci do mnie w postaci Google Alert. Pewnie będę się musiała wtedy przyjrzeć możliwości odfiltrowania takich wyników wyszukiwania.
sobota, 14 sierpnia 2010
kanał RSS - Feedburner i AdSense
Przekierowanie kanału RSS do usługi Feedburner ma tę zaletę, że w łatwy sposób można konfigurować reklamy AdSense. Zdefiniowałam wyświetlanie jednostki reklamowej po każdym poście i okazuje się, że przy mizernym ruchu na moich stronach (a dodajmy do tego efekt przeglądarek z AdBlockiem - którego nota bene sama stosuję) liczba wyświetleń reklam bardzo ładnie rośnie. Co prawda subskrybentów jest niewielu, ale za to postów dużo (na 2 blogach), więc powoli coś się zaczyna kręcić.
Dodatkową przyjemną sprawą, jest możliwość przekierowania kanału z blox.pl. Jak wiemy, na tej platformie można korzystać z reklamy AdTaily, ale to wyklucza wyświetlanie AdSense na tych samych stronach. Spróbuję zatem zatrzymać AdTaily na stronie, a AdSense wyświetlać w kanale RSS.
Dodatkową przyjemną sprawą, jest możliwość przekierowania kanału z blox.pl. Jak wiemy, na tej platformie można korzystać z reklamy AdTaily, ale to wyklucza wyświetlanie AdSense na tych samych stronach. Spróbuję zatem zatrzymać AdTaily na stronie, a AdSense wyświetlać w kanale RSS.
piątek, 13 sierpnia 2010
zdobywamy odwiedzających - Twitter
Ponieważ moje blogi mają już dość przyzwoitą treść, a katalogowanie idzie zgrabnie naprzód, trzeba kontynuować pozyskiwanie odwiedzających. Wierzę, że jednym z dobrych sposobów jest Twitter.
Planuję wykonać poniższą operację dla każdego z blogów, ale póki co testuję na jednym.
Feedburner ma piękną opcję automatycznego transferowania zawartości RSS na konto Twitter. Zatem otwarłam konto "blogowe" i połączyłam z kanałem RSS. Wpisy mają postać tytułu oraz linka do strony. Dodatkowo na końcu dodałam tag z jednym słowem kluczowym (akurat latwo było o wybranie tego jednego słowa w tym konkretnym przypadku).
Ważne jest, aby konto nie wyglądało na czysto automatyczne (spamowe), a przede wszystkim pozwoliło tworzyć efekt "kuli śniegowej". Zatem trzeba dodać kilka osób, które będziemy śledzić - najlepiej jakoś związanych z tematem. Warto od czasu do czasu robić jakiś tematyczny retweet - wtedy konto wygląda na zarządzane przez człowieka, a nie tylko automat do RSS. Lista osób, które będą śledziły blogowe konto na Twitterze powinna dosyć naturalnie rosnąć. Zawsze pomocą mogą być głupie nastolatki, które lubią mieć długie listy "znajomych", i od czasu do czasu klikają w linki. :)
Planuję wykonać poniższą operację dla każdego z blogów, ale póki co testuję na jednym.
Feedburner ma piękną opcję automatycznego transferowania zawartości RSS na konto Twitter. Zatem otwarłam konto "blogowe" i połączyłam z kanałem RSS. Wpisy mają postać tytułu oraz linka do strony. Dodatkowo na końcu dodałam tag z jednym słowem kluczowym (akurat latwo było o wybranie tego jednego słowa w tym konkretnym przypadku).
Ważne jest, aby konto nie wyglądało na czysto automatyczne (spamowe), a przede wszystkim pozwoliło tworzyć efekt "kuli śniegowej". Zatem trzeba dodać kilka osób, które będziemy śledzić - najlepiej jakoś związanych z tematem. Warto od czasu do czasu robić jakiś tematyczny retweet - wtedy konto wygląda na zarządzane przez człowieka, a nie tylko automat do RSS. Lista osób, które będą śledziły blogowe konto na Twitterze powinna dosyć naturalnie rosnąć. Zawsze pomocą mogą być głupie nastolatki, które lubią mieć długie listy "znajomych", i od czasu do czasu klikają w linki. :)
czwartek, 12 sierpnia 2010
jazda na autopilocie
Z punktu widzenia użytkowników, regularna aktualizacja jest ważna. Z punktu widzenia blogującego, to zawracanie głowy.
Dla leniwych blogerów wymyślono cudowną opcję publikacji z datą przyszłą. W wolnej chwili tworzymy posty na najbliższe dni, a potem automatycznie pojawiają się one na blogu.
Chwała bloggerowi, że ma tę piękną funkcję. I hańba bloxowi, że jeszcze na to nie wpadł!
Dla leniwych blogerów wymyślono cudowną opcję publikacji z datą przyszłą. W wolnej chwili tworzymy posty na najbliższe dni, a potem automatycznie pojawiają się one na blogu.
Chwała bloggerowi, że ma tę piękną funkcję. I hańba bloxowi, że jeszcze na to nie wpadł!
środa, 11 sierpnia 2010
dodawanie stron do katalogów
W przypadku witryny ważnej, czyli wizytówki firmy, większość pracy wykonam manualnie. Jest to najbardziej czasochłonne, ale też najskuteczniejsze i gwarantuje wysoką jakość wpisów. Tutaj automat będzie tylko dodatkiem (przewiduję ok. 150-200 linków dodanych automatycznie).
Pozostałe strony będą w przede wszystkim dodawane do katalogów automatycznie. I zrobi to dla mnie przyjemny serwis zwany dodawarka.info. Za pewną opłatą skrypty dodają stronę z opisem do zdefiniowanych kategorii. Można wygenerować wiele opisów, które będą potem wybierane losowo. Co więcej, jest możliwość ustawienia dziennego limitu wpisów do katalogów (ja zaczynam ostrożnie - 20 wpisów dziennie), tak aby uniknąć podejrzenia o spamowanie i bana od wujka gugla. Niestety, większość katalogów ma zerowy PageRank, no ale cóż... nie można mieć wszystkiego.
Po wstępnym rozeznaniu wydaje się, że to najlepszy sposób masowego i automatycznego dodawania stron do polskich katalogów. W przypadku stron angielskich sprawy wyglądają nieco inaczej...
Pozostałe strony będą w przede wszystkim dodawane do katalogów automatycznie. I zrobi to dla mnie przyjemny serwis zwany dodawarka.info. Za pewną opłatą skrypty dodają stronę z opisem do zdefiniowanych kategorii. Można wygenerować wiele opisów, które będą potem wybierane losowo. Co więcej, jest możliwość ustawienia dziennego limitu wpisów do katalogów (ja zaczynam ostrożnie - 20 wpisów dziennie), tak aby uniknąć podejrzenia o spamowanie i bana od wujka gugla. Niestety, większość katalogów ma zerowy PageRank, no ale cóż... nie można mieć wszystkiego.
Po wstępnym rozeznaniu wydaje się, że to najlepszy sposób masowego i automatycznego dodawania stron do polskich katalogów. W przypadku stron angielskich sprawy wyglądają nieco inaczej...
wtorek, 10 sierpnia 2010
jak wyrzucić pasek nawigacyjny z Bloggera?
Tak, można to zrobić i nie wiąże się to ze złamaniem jakichkolwiek reguł.
Należy wejść w edycję html szablonu, wyszukać frazę "Updated by: Blogger Team" i wkleić zaraz za nią:
#navbar-iframe {
display: none !important;
}
Należy wejść w edycję html szablonu, wyszukać frazę "Updated by: Blogger Team" i wkleić zaraz za nią:
#navbar-iframe {
display: none !important;
}
poniedziałek, 9 sierpnia 2010
blog pod własną domeną - prostsze niż myślałam
Zacznijmy od tego, że nie wierzę w moc pięknych domen. Większość ruchu na stronie przychodzi z wyszukiwarki lub linków, więc fantastyczna domena jest sprawą drugorzędną.
Przyszło mi jednak otworzyć wizytówkę pewnej firmy. Wykorzystałam platformę bloggera - bo tak najłatwiej - i chciałam tylko zakupić domenę. Cała operacja zajęła jeden wieczór i okazała się łatwiejsza niż się spodziewałam.
Przyszło mi jednak otworzyć wizytówkę pewnej firmy. Wykorzystałam platformę bloggera - bo tak najłatwiej - i chciałam tylko zakupić domenę. Cała operacja zajęła jeden wieczór i okazała się łatwiejsza niż się spodziewałam.
- Domenę zakupiłam w ovh.pl, bo mają najlepsze ceny na odnawianie domen w kolejnych latach. Co mi po promocji 0zł w pierwszym roku, skoro potem mam płacić 99zł? Oferta ovh.pl była tutaj bezkonkurencyjna.
- Aby skonfigurować dostęp wystarczy w panelu administracyjnym ovh w sekcji konfiguracji DNS wykonać poniższe operacje:
- W zmiennej CNAME ustawić ghs.google.com
- Utworzyć 4 wpisy ANAME z adresami IP: 216.239.32.21, 216.239.34.21, 216.239.36.21, 216.239.38.21
- Potem wystarczy zalogować się do bloggera i ustawić domenę niestandardową w sekcji "Publikowanie"
niedziela, 8 sierpnia 2010
2 tygodnie - podsumowanie
Minęły mniej więcej dwa tygodnie od podjęcia przeze mnie planu działań, aby zarabiać na reklamach umieszczanych na blogach. Czas więc na drobne podsumowanie.
Oczywiście do wszystkich stron skonfigurowane są podstawowe usługi, tj. rss, analytics i webmaster tools. Zostały też dodane do wyszukiwarek (google, bing, netsprint).
- Blogi planowane, oczekujące na treść - 2 (PL&EN)
- Blog planowany, założony i skasowany z uwagi na dużą czasochłonność i trudność wypozycjonowania - 1 (blog z humorem biurowym - RIP)
- Blog stary, przetransferowany na nową platformę - 1, ponad 650 wpisów od 2001 roku
- Blogi nowe, założone i zasilone podstawową treścią - 4 (3PL&1EN)
- Akcja nieplanowana - otwarcie pod własną domeną wizytówki firmy, której jestem wspólnikiem.
- Świeże pomysły na blogi o niskim zaangażowaniu zasobów własnych - kilka. ;)
Oczywiście do wszystkich stron skonfigurowane są podstawowe usługi, tj. rss, analytics i webmaster tools. Zostały też dodane do wyszukiwarek (google, bing, netsprint).
sobota, 7 sierpnia 2010
perypetii z AdSense ciąg dalszy
Kontynuując wątek felernej rejestracji w Adsense za pośrednictwem bloggera, pojawił się jeszcze jeden szczegół - brak reklam w rss.
Oczywiście po raz kolejny zawinił id wydawcy. Niestety, nie można go zmienić w panelu bloggera. Rozwiązałam sprawę za pośrednictwem FeedBurnera. Najpierw zalogowałam się na konto google, z którego obsługuję FeedBurnera i wybrałam "transfer kanałów rss" podając drugi adres mailowy. Potem przelogowałam się na drugie konto google, z którego obsługuję AdSense i zaakceptowałam transfery. W koncie AdSense kanały rss były widoczne, więc wystarczyło tylko aktywować funkcję wyświetlania reklam.
Podsumowując cały ten bałagan z rejestracją w AdSense, mam dwa konta google, z których obsługuję różne usługi:
Oczywiście po raz kolejny zawinił id wydawcy. Niestety, nie można go zmienić w panelu bloggera. Rozwiązałam sprawę za pośrednictwem FeedBurnera. Najpierw zalogowałam się na konto google, z którego obsługuję FeedBurnera i wybrałam "transfer kanałów rss" podając drugi adres mailowy. Potem przelogowałam się na drugie konto google, z którego obsługuję AdSense i zaakceptowałam transfery. W koncie AdSense kanały rss były widoczne, więc wystarczyło tylko aktywować funkcję wyświetlania reklam.
Podsumowując cały ten bałagan z rejestracją w AdSense, mam dwa konta google, z których obsługuję różne usługi:
- Konto 1:
- Blogger
- Analytics
- Webmaster tools
- Konto 2:
- AdSense
- Analytics (dostęp z uprawnieniami admina)
- FeedBurner
piątek, 6 sierpnia 2010
jeszcze jedna drobnostka
Opisałam poniżej moje "przygody" z rejestracją w AdSense przez Bloggera. Konkluzją była ponowna rejestracja i zmiana w ustawieniach profilu wydawcy.
Zmieniłam dane w panelu (zakładka "Zyski") i zastanawiałam się, dlaczego na moich blogach wciąż nie ma reklam AdSense i pojawiają się tylko "Public Service Ads". Jak zwykle diabeł tkwił w szczegółach. Nie wystarczyło zmienić dane w panelu. Trzeba było dodatkowo zmodyfikować numer wydawcy we właściwościach postów oraz w widgecie w panelu bocznym.
Reklamy zaczęły się wyświetlać praktycznie natychmiast.
Zmieniłam dane w panelu (zakładka "Zyski") i zastanawiałam się, dlaczego na moich blogach wciąż nie ma reklam AdSense i pojawiają się tylko "Public Service Ads". Jak zwykle diabeł tkwił w szczegółach. Nie wystarczyło zmienić dane w panelu. Trzeba było dodatkowo zmodyfikować numer wydawcy we właściwościach postów oraz w widgecie w panelu bocznym.
Reklamy zaczęły się wyświetlać praktycznie natychmiast.
czwartek, 5 sierpnia 2010
pierwszy blog skasowany
Przemyślałam sprawę i doszłam do wniosku, że trzeba optymalizować wysiłek wkładany w prowadzenie blogów. Blog poświęcony humorowi biurowemu został skasowany. Powody? Spora konkurencja, bardzo niszowa grupa odbiorców i niewątpliwie pewien nakład czasu konieczny do tworzenia treści. Pozostanę przy blogach, które rokują na lepszy wskaźnik zysku do wysiłku.
środa, 4 sierpnia 2010
rejestracja w AdSense w panelu Bloggera
Rejestrację w AdSense przez Bloggera mogę skomentować krótko: nie polecam!
Wydawało sie to dziecinnie proste. Wypełniłam dane w zakładce "zyski", aktywowałam wyświetlanie reklam, skonfigurowałam ich parametry... i nic. Przez ponad tydzień po zalogowaniu na konto AdSense witał mnie komunikat, że dane są w przeglądzie i Google zamierza uprzejme odezwać się do mnie po pozytywnej weryfikacji.
Przeszukałam internet na okoliczność podobnych przypadków i okazało się, że to dosyć popularna przypadłość Bloggera. Pojawiaja się jakies błędy w przetwarzaniu danych i nasza aplikacja najwyrażniej ginie gdzieś w niebycie.
Postanowiłam zarejestrować się powtórnie, tym razem bezpośrednio na stronie AdSense. Konto zostało zatwierdzone i aktywowane w kilka godzin... Zmiana danych w Bloggerze jest prosta - w tym samym panelu można zamienić identyfikator wydawcy i juz po chwili strony są widoczne w raportach AdSense.
Aby połączyć AdSense z Analytics trzeba najpierw dodać do Google Analytics adres mailowy, pod którym dokonana została powtórna rejestracja AdSense. Adres ten musi mieć uprawnienia administratora w Analytics. Potem już wystarczy przejśc do AdSense, wybrac opcje połaczenia kont i postępować zgodnie ze wskazówkami. I działa.
Szkoda tylko, że straciłam tydzień na czekanie...
Wydawało sie to dziecinnie proste. Wypełniłam dane w zakładce "zyski", aktywowałam wyświetlanie reklam, skonfigurowałam ich parametry... i nic. Przez ponad tydzień po zalogowaniu na konto AdSense witał mnie komunikat, że dane są w przeglądzie i Google zamierza uprzejme odezwać się do mnie po pozytywnej weryfikacji.
Przeszukałam internet na okoliczność podobnych przypadków i okazało się, że to dosyć popularna przypadłość Bloggera. Pojawiaja się jakies błędy w przetwarzaniu danych i nasza aplikacja najwyrażniej ginie gdzieś w niebycie.
Postanowiłam zarejestrować się powtórnie, tym razem bezpośrednio na stronie AdSense. Konto zostało zatwierdzone i aktywowane w kilka godzin... Zmiana danych w Bloggerze jest prosta - w tym samym panelu można zamienić identyfikator wydawcy i juz po chwili strony są widoczne w raportach AdSense.
Aby połączyć AdSense z Analytics trzeba najpierw dodać do Google Analytics adres mailowy, pod którym dokonana została powtórna rejestracja AdSense. Adres ten musi mieć uprawnienia administratora w Analytics. Potem już wystarczy przejśc do AdSense, wybrac opcje połaczenia kont i postępować zgodnie ze wskazówkami. I działa.
Szkoda tylko, że straciłam tydzień na czekanie...
niedziela, 1 sierpnia 2010
blogi angielskojęzyczne
Statystyki są bezlitosne - Internet polskojęzyczny jest o wiele mniejszy niż ten mówiący po angielsku. Na tym opiera się moja kolejna hipoteza: blogi o tej samej treści będą miały zdecydowanie więcej odsłon w angielskiej wersji językowej. I będą przynosić większe zyski z reklam. O ile oczywiście uda się wygrać z konkurencją, która również jest proporcjonalnie większa.
Otwieram właśnie dwa blogi o tematyce profesjonalnej. W tym kontekście zastanawiałam się nad kilkoma kwestiami:
Otwieram właśnie dwa blogi o tematyce profesjonalnej. W tym kontekście zastanawiałam się nad kilkoma kwestiami:
- Można założyć, że skoro to blog profesjonalny, a w mojej branży normalną rzeczą jest znajomość języka angielskiego, to wersja polska jest zbędna. Rzecz w tym, że po pierwsze ludzie są leniwi i wolą czytać po polsku. Po drugie niektórym mogłoby umknąć, że autorka pochodzi z Polski i na lokalnym rynku może podjąć szeroko rozumianą współpracę. To zdecydowanie nie w moim interesie - blog ma pomóc w zainstalowaniu mojego przyszłego biznesu na polskim rynku.
- Gros nieedytowalnych grafik, które będą publikowane na blogu, jest w języku angielskim. Bez problemu będą przenoszone na stronę polską, bo jak już wspomniałam, język nie jest barierą dla czytelników. Z drugiej strony mogą się trafić okazjonalnie ciekawe grafiki po polsku. A to oznacza, że na stronę angielską nie trafią (bo i po co, skoro nie da się ich przetłumaczyć). Czyli blogi będą się w pewnym zakresie różnić treścią.
- Narzędzia do automatycznego tłumaczenia stron - skrypt na stronie. Nigdy! Automatyczne translatory mają to do siebie, że tłumaczą bardzo koślawo. Dla profesjonalnej witryny to kompromitacja i zabijanie własnego wizerunku.
- Tworzenie angielskiej wersji językowej witryny na podstawie polskiego tekstu nie musi być czasochłonne. Dużą pomocą jest Google Translate. Sugerowane tam tłumaczenie wymaga poprawek, ale i tak jest to szybsze, niż pisanie od zera. Ale uwaga. Tłumaczenie z angielskiego na polski nie wychodzi już tak dobrze...
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)